Jesienny spacer.
(podtytuł)
Przyjaciel M. wywiózł mnie do lasu..... No, za miasto w każdym razie. Było cudnie. Spokój, cisza, jesienne słońce. Chłonęłam ciepło południowego słońca, zapach jesieni; wsłuchiwałam się w niezaburzone cywilizacją odgłosy natury.
 |
Dróżka do jeziora |
 |
I zaczęło się jezioro |
 |
Z drugiej strony |
 |
Z trzeciej strony...... |
 |
Czy widać ptaszka na środku zapory rybnej? |
 |
Tam naprawdę stoi pingwin... |
 |
Dochodzimy do punktu wyjścia. |
Na ostatnim zdjęciu mamy jeszcze około pół kilometra do parkingu. Ogółem wędrowaliśmy jakieś 5 kilometrów, rozkoszując się kolorami jesieni, słońcem, ciszą, (tylko kaczki nas wyśmiewały co kilka metrów). No i na koniec ten pingwin...
On był tam naprawdę. Siedział nieruchomo, na z góry upatrzonej pozycji, wpatrując się w wodę....
Pingwin? W Holandii? O matko...
OdpowiedzUsuńA co to?.... Holandia gorsza od Antarktydy, "cyco".......?
UsuńTrwa śledztwo - od kiedy on tam stoi,dlaczego , i skąd się tam wziąl. Iczy to aby na pewno pingwin:))
OdpowiedzUsuńNo, to chyba sroga zima idzie do nas. ;)
OdpowiedzUsuńTak mówią najstarsi górale.....
UsuńJesienne kolory wdalszym ciagu piekne. A pingwiny pewnie nie zime do Was przylecialy ;) :D :D :D
OdpowiedzUsuńHa, bo to jest pingwin cieplarniany :-)...
UsuńGdy pracowałam przed wiekami w Śląskim ZOO, zamieszkiwał tam pingwin Kuba, który na zimę wynoszony był do cieplarni. No ale to był wyjatkowy egzemplarz - po dwóch latach pobytu tam, Kuba zniósł jajko.......:-))))
No to przebiłaś Wrzosowisko !! Pingwina na stanie nie posiadam...;o)
OdpowiedzUsuńBo nie masz wody z rybami na Wrzosowisku.... Jakbys miała jakieś akwarium, to może bym pożyczyła "mojego pingwina"...... :-)
Usuń