Bunia odwiedza moje sny,
Ostatnio w srebrnej aureoli była.
Uśmiechała się trochę przez łzy,
W pastelowym tle się rozmyła...
Już zamieszczałam portret naszej Mamy, zwanej w rodzinie Bunią. Ale wczoraj była rocznica śmierci Buni. Więc -zadumanie....
Minęła również inna rocznica śmierci (12-ta)....Mojego Najpierwszego Męża, ojca moich Żuczków, przyjaciela przez przeszło 20 lat.... I tu mały szok: nie mam jego portretu!
"Wycięłam" tylko Rysia z "ogólnego"obrazka p.t. Mężczyźni mojego życia. I - zadumanie...
Chciałeś świat usłać u stóp moich,
Miałeś intencje, lecz było za gęsto.
Tęsknię czasem do spokojnych słów Twoich,
"Jakoś to będzie" - mówiłeś często....
Smutno...
OdpowiedzUsuńO tak....
UsuńPamietaj i wspominaj ale sie nie smuć .... A przynajmniej sprobuj sie nie smucić ♥
OdpowiedzUsuńJuż jest OK. To było takie....zadumanie :)
UsuńNiestety, kochani ludzie odchodzą. Zawsze za wcześnie.
OdpowiedzUsuńTo prawda....
UsuńMyślę, że im było równie ciężko rozstać się z Tobą.
OdpowiedzUsuńByło im ciężko odchodzić w ogóle..... bo w bólu i cierpieniu....
Usuńlubię tak wspomominać.. nawet jak żal czy smutek te wspomnienia wywołują. lubię, że są.
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie :) Kim bylibyśmy bez wspomnieñ?....
UsuńJakoś to będzie...;o) Chociaż nie oryginał, ale z serducha...;o)
OdpowiedzUsuńTak....:-)
UsuńMimo zadumania i smutku, szczęściarą byłaś, bo przez 20 lat przyjaciela, męża i ojca swoich dzieci miałaś. Nie każda może liczyć aż na tyle dobrego w jednym. A portret zawsze jeszcze możesz namalować.
OdpowiedzUsuń